Mrągowo 2014

StaraBaba

Oldboy, na pytanie dlaczego Twoi znajomi nie jeżdżą musisz odpowiedzieć sobie sam.

Ja przypuszczam dlaczego. Widzę to po sobie i po moich znajomych. Kiedyś ekipa ludzi wierna pasji, spotykaliśmy się często właśnie by tą pasję realizować. (pomińmy jaką)

ale:
= ludzie się postarzeli
= ludzie zmienili priorytety
= u ludzi się pozmieniało finansowo
= ludzie dorośli
= ludzie mają innych partnerów "co im nie pozwalają"
= ludzie dorobili się dzieci, wnuków (patrz nie mają czasu i kasy)
= ludzie się wybudowali i mają kredyty (patrz nie ma kasy)
= ludzie wpadli w inne środowiska i inne pasje
= ludzie skapcieli - siedzą przed TV i czekają na śmierć

itd. itp

dopisz sobie jeszcze swoje punkty - i masz wytłumaczenie
+ ludzie chcieli Country a dostali Dodę i się wqrwili

Nic nie jest na stałe. Każdy się zmienia, dojrzewa, zmienia poglądy. To normalne.

Country jest specyficzną muzyką - niestety z czego mogłam obserwować na koncertach - średnia wieku powyżej 40-stu.
Czyli brakuje młodzieży. Nowego narybku. Narybku słuchaczy.

apacz

Hmmmmm, a już miałem zamówić sobie fajny kapelusz, koszulę, kowbojki, pasek i bolo. I co teraz Smile

A tak poważnie to o ile sobie przypominam country zainteresowałem się jak miałem jakieś 17 lat. Marzyłem żeby jechać do Mrągowa, ale jakoś nie było mnie na to stać ale także wiele innych czynników się na to złożyło. Potem zaczęło się "poważne życie" i muzyka poszła na dalszy plan. Dziś po 40-ce wiele się zmieniło w moim życiu. Trochę poprawiło mi się finansowo, kredyty już na końcówce, dzieci coraz większe wiec wracam powoli do "pasji z młodości". Na piknikach (Koszęcin, Wisła) bywam od 2012 roku. Mrągowo jest dalej w sferze marzeń. Podoba mi się oprócz muzyki właśnie ta oprawa stroje, konie, samochody, motocykle. To robi fajną atmosferę. Ludzie tańczący przed sceną Line Dance potęgują ją jeszcze bardziej. I nie przeszkadza mi że inni się z tego śmieją. W Wiśle w ubiegły weekend był tego najlepszy dowód. Pomimo nieciekawej pogody amfiteatr pękał w szwach (a tak było w sobotę, bo w niedzielę nie miałem okazji sprawdzić). A co do młodzieży to pochwalę się że moja córka (12 lat) też złapała bakcyla i jeździ ze mną po piknikach. Już nawet rozpoznaje te same twarze przewijające się przez imprezy piknikowo-countrowe. Więc są szanse że będzie miał nas kto zastąpić.

Oldboy named Sue

[quote="StaraBaba
Country jest specyficzną muzyką - niestety z czego mogłam obserwować na koncertach - średnia wieku powyżej 40-stu.
Czyli brakuje młodzieży. Nowego narybku. Narybku słuchaczy.[/quote]

Po raz kolejny podziekowanie dla Baby za sensowny komentarz ! Padam

Ale lista powodow nie jest kompletna ( pominmy logike WC Kwadransa ze winni sa Komunisci, Zydzi, Pedaly i Cyklisci).
Inny wazny punkt do dyskusji : okazionalnie wchodze na strone Dyliżansu, szczegolnie z okazji plebiscytow na najlepszych artystow. I co wynika z tych wejsc ? - od 30 lat krecimy sie wokol tych samych nazwisk ( Lonstar, Ala B i Tomek Szwed - przy najwyzszym szacunku dla ich dokonan Padam

Mam nadzieje, ze Woznica rozwinie ten temat ( bez używania bata) bo jego trzezwe spojrzenie nadzwyczaj sobie cenie...

Stasek

Amen !

P.S.
Lubię większość rodzajów muzyki, ale kocham tylko country i to niezależnie w co jestem akurat ubrany.
Stasek

teachair

A może piknik country na plaży nudystów?

Dozwolone jedynie kapelusze (słońce).

I koniec dyskusji o strojach.

Tylko wtedy pewnie powstałby problem, czy narządy są wystarczająco country... Przestraszony

Cowboykash

Wtedy dopiero strzelaliby ze swoich pistolecików Sad

Woźnica

Old Boy mnie wywołał, to jestem.

To prawda, że od wielu lat mamy kłopoty z narybkiem. Niby nie tylko Szwed i Lonstar, bo wielu wykonawców pojawiło się w latach dziewięćdziesiątych, ale rzeczywiście zauważalna jest luka pokoleniowa jeśli chodzi o trzydziestolatków.

Przyczyny są dość proste. Country nie przyciąga młodych, bo nie daje im perspektyw. Największym sukcesem pozostaje występ w Mrągowie i na tym koniec. Nie udaje sie wyjść do ogólnopolskich mediów i telewizji, a i nie m,a też pasjonatów, którym marzyłby się występ w Nashville i próba podbicia sceny amerykańskiej. Nigdy też nie zostały za czasów SMC podjęte jakieś konkretne działania przyciągające młodzież. Dziecięcy festiwal w Rypinie nie wykreował żadnej gwiazdy, moze poza Magdą Krzywdą, która jednak szybko przeniosła się na grunt piosenki poetyckiej, a aktualnie muzyki sakralnej. Nikt o te zdolne dzieci nie zadbał, a pamiętam jakie boje toczyłem, żeby laureaci Rypina jednak występowali w Mrągowie.

Brakowało zawsze opieki artystycznej, a również wsparcia tych uznanych już wykonawców. Jeżeli się zdarzało to sporadycznie. Liczono chyba, że ta młodzież zacznie garnąć się sama i rzeczywiście w dobrych latach pojawiało się na Przepustce do Mrągowa po kilku czy nawet kilkunastu młodych zdolnych, ale przetrwali tylko nieliczni, że wspomnę: Grupę Furmana czy wyemancypowanych z Electric Roosters Honky Tonk Brothers. W sumie niewiele.

Ostatnio jednak zrobiło się lepiej. Projekt Next Generation, jeśli nawet nie zakończył się pełnym powodzeniem, to zwrócił uwagę na młodzież. Mamy z niego Krysię Mazur i źródła aktualnego PowerGrassu. Równolegle rozwija się talent Doroty Krawczyk.

Ostatnie Przepustki przyniosły odkrycie Wheels of Steel z Asią Orlińską, w której talent i przyszłość wierzę i wspieram, ale też w tym roku nadzieje takie jak: CashFlow, PM2 czy Kasia Mucha.

To nadal nie jest wiele, ale jednak to nowe nadchodzi. Nadal jednak za mało jest wspierających tę młodzież. Istnieje też dziwny trochę dla mnie opór fanów, którzy zafiksowali się na znanych i uznanych, jakoś nie przychodzą na koncerty żółtodziobów, a pod prysznicem nucą nadal Radio, Siedzę na ganku i Wszystkie drogi. Taki fanowski konserwatyzm mocno mnie irytuje.

Na młodych muszą się otworzyć: Mrągowo, Wolsztyn, Wisła i inne mające już markę countrowe imprezy. Ci młodzi muszą dostać wsparcie artystyczne i menadżerskie. Warto też szukać kolejnych nowych, niekoniecznie czekając, aż sami się znajdą, jakiś scouting bardzo by się przydał.

Country jest i będzie u nas muzyką niszową, więc wymaga dodatkowych działań. Ale bycie niszą nie musi oznaczać izolacji i hermetyczności, dlatego mam ogromny żal do tych, którzy w imię czystości muzyki country wypychają z niej tych młodych, którzy dla nich nie są wystarczająco country. W tym przypadku beton naprawdę jest szkodliwy.

Podsumowując - trzeba tych młodych naprawdę chcieć i dać im odczuć, że są chciani.

Pozdrawiam

Woźnica

Oldboy named Sue

Woznico - dziekuje za glos rozsadku.
I dla porzadku : ja chodze na koncerty debiutantow ( ostatnio w czerwcu na koncert PG przed Mrągowem) - tyle ze Stradi tego pilnuje i rozsyla informacje...
Ja "podalem dalej" i spotkalismy tam legendy Mrągowa ( od lat nieobecne) jak Waldemar Sniedż z małzonką czy panstwo Chojnaccy ( wieloletni redaktor Coutry Expressu).

Stasek

Maciek napisał:
"Country jest i będzie u nas muzyką niszową, więc wymaga dodatkowych działań. Ale bycie niszą nie musi oznaczać izolacji i hermetyczności, dlatego mam ogromny żal do tych, którzy w imię czystości muzyki country wypychają z niej tych młodych, którzy dla nich nie są wystarczająco country. W tym przypadku beton naprawdę jest szkodliwy. "

Mam nadzieję, że tym razem pisząc o betonie nie miałeś mnie na myśli.
Wszyscy wymienieni przez Ciebie, a nawet więcej, grali wszak u "mnie".
Muzyka country kiedyś przestanie być niszowa - taka teza Smile

Stasek

Mayster

podziwiam optymizm Woźnicy w temacie muzycznych nadziei. Być może CashFlow rzeczywiście zadomowi się na naszym rynku (a właśnie, przypomniało mi się że oni też grali w Poznaniu na biletowanym koncercie) ale przed nimi jeszcze kawałek ciężkiej drogi. Co ciekawsze, dopiero w Wolsztynie, cześć zorientowanych Poznaniaków zorientowała się że wyrósł im pod nosem całkiem fajny zespół. Bo skąd niby mieli wcześniej wiedzieć?

Przyszłość PM2 czy Kasi Muchy (chociaż z Radomia do Warszawy jest bliżej niż z Kielc) widzę w czarniejszych barwach. Faktem jest że brakuje opieki nad młodymi, nawet instytucja Staska w każdym dużym mieście niewiele by dała. Faktem również jest to że w tej chwili drogi na szczyt prowadzą głównie przez Warszawę. To w Chruścielach czy Kruszach niektórzy wygrywali (a niektórzy wręcz) przeciwnie swoje szanse. To jednak tutaj łatwiej być zauważonym, chociaż (zgadzając się z Woźnicą) trzeba wystąpić przynajmniej dwa razy. Bo na pierwszy koncert mało kto przyjdzie.

Generalnie nie dziwię się organizatorom że zapraszają same uznane marki: raz że o młodych nic nie wiedzą, a dwa że nie maja potrzeby kierowania się misją krzewienia tego gatunku. Ich obchodzi tylko tu i teraz, młodzi nie będą magnesem ściągającym publiczność.

Trochę inaczej jest w Wolsztynie, ale tam koncerty rozpoczynają ludzie z "sąsiedztwa". Zawsze jest szansa że z nieopodal położonej Zielonej Góry, Nowej Soli czy Poznania przyjadą znajomi i przyjaciele zespołów.
A przynajmniej tak ja to widzę Wink

Reasumując: Wrzuciłem trochę prywaty. Wywód można streścić do słów: grajcie w Warszawie, zawsze to będzie bliżej jechać niż do Wrocławia, Krakowa czy Poznania:).
A później na pewno Woźnica opisze to w Dyliżansie Smile

łącze pozdrowienia
Mayster

Stasek

Kochani,
Zaczyna się sezon "grzewczy" pierwsze info w dziale imprezy.

Kontynuując powyższe wywody nie widzę problemu, żeby zorganizować koncert dwóch, trzech młodych - nowych wykonawców.
Taki wieczór może być bardzo ciekawy dla wszystkich.

Jeśli gracie country zgłoście się do mnie.

Stasek

Oldboy named Sue

Oldboy named Sue

Woźnica

Oczywiście Stasku, w całej pełni doceniam zapraszanie w zeszłym roku naszych młodych wykonawców, dobra robota i tak trzymaj. Jeśli chodzi o to zarzucanie niecountry, to cały czas tkwi we mnie pamięć o potraktowaniu betonem Joasi Gołombiewskiej. Można było tę dziewczynę przyciągnąć do country, gdyby nie wybrzydzanie na Stoi łoset.

Jeśli chodzi o zapraszanie w tym sezonie, to na szczęście do Joasi Orlińskiej nie muszę cię przekonywać, a z innych sugeruję PM2 i Kasię Muchę, bo CashFlow zapewne wystąpi i bez mojej sugestii.

Maystrze, jak na razie jest mi do prawdziwego optymizmu bardzo daleko, ale te kilka z kilkunastu podmiotów na tegorocznej Przepustce budzi we mnie nadzieję.

Co zaś do koncertów w Warszawie, to staram się ich nie omijać, więc moze rzeczywiście warto do stolicy przyjeżdżać Wink

Zauważę jednak, że w tym roku sumiennie zaliczyłem obie Przepustki, więc się co do młodzieży jakoś orientuję. A jak mam powody, to potrafię się ruszyć z Warszawy, nawet do Wisły Smile

Pozdrawiam

Woźnica

Mayster

Absolutnie nic nie zarzucam, stwierdzam tylko fakt że Warszawa jest dzisiaj najbardziej opiniotwórczym ośrodkiem.

A większość "młodych" (czy czasami lepiej napisać "nowych") stracimy z oczu aż do czasu przyszłorocznej Przepustki