Dziechciniec, 19.VI.2010

Cowboykash

Ja się wybrałem, bo to w końcu jedynie 5 km od mojej chatki, więc grzechem byłoby siedzieć w domu.
Powiem króciutko że było: miło, kameralnie, sympatycznie, rodzinnie, przyjaźnie, znajomo, swojsko.
Po za tym były: uśmiechy, muzycy, tancerze, piwo, full rozmów, PYYYYYYYYSZNY MAKARON Z MIĘSKIEM - Kochana p.Danusiu - DZIĘKUJEMY Smile

Palce lizać.

Świetna muzyka- i kawałki zagrane tak mniej oficjalnie, troszkę eksperymentalnie ale MEGA świetnie. Drobniutkie niedociągnięcia już po jednym piwku były nie do zauważenia Smile

BRAWO

Bardzo mi się podobało, robiłem sporo zdjęć(zapraszam do fotoplastikonu), rozmawiałem, śmiałem się i...........
po raz pierwszy w historii nadarzyła się okazja do zaprezentowania NASZEGO FORUMOWEGO BANERA - którego koszt pokryliśmy wraz z Hubertem i Kefasem z naszych prywatnych środków.
Pięknie się prezentował. Jestem dumny Smile

No i to chyba tyle. Ogólnie mówiąc było naprawdę ŚWIETNIE.
Szkoda tylko że było nas w sumie niewiele Sad

czarnapantera

Koszmarnie żałuję, że nie udało mi się w tym roku dotrzeć (mimo planów), ale cóż siła wyższa zadecydowała Sad

Mayster

a ja wypraszam straszeniem mną małych dzieci i całej reszty..

i przy okazji .. nie kupuję wytłumaczenia nieobecności odległością ..
jak się chce to się da

kefas

To na pewno Wink

... niektórzy to nawet bawią się w coś takiego jak Triathlon Smile

Ale rzeczywiście ... z motywacją to nie zawsze jest u nas tak ... jak powinno być Wink

Cowboykash

To prawda, Mayster choć z daleka to jak obiecał tak zrobił i był. Prawdziwy duch country'owy Smile

.
Fajnie było pogadać...napisałbym że na "żywca" ale to było by niezgodne z prawdą, bo rozmowy toczyły się przy "Tyskim", a u Maystra jak na gościa z lasu przystało "przy Żubrze" Smile

Mayster

Wykrakałem Wink

Cowboykash

Oj Mayster, faktycznie z Ciebie wieczny malkontent Smile

Uśmiechnij się trochę Smile

Frekwencja.....cóż kto chciał to był i miał okazję się spotkać z innymi, posłuchać muzyki, pogadać, pośmiać się itp. Niech żałują Ci co nie byli. Pewnie gdyby nas nadjechało więcej to i zabawa byłaby jeszcze huczniejsza, ale ja nie narzekam.
Może troszkę pogoda "niepewna" wystraszyła kilka osób i dlatego postanowili posiedzieć w domu, a może niedzielne wybory...

Ja tam jestem zadowolony że mogłem być Smile

Mayster

Chyba nikt po mnie nie oczekiwał że będę tylko chwalił,
sam straszyłeś mną Mikołaja Wink

Na szczęście nie muszę być politycznie poprawny. Żądamy wiele od organizatorów, od wykonawców a sami stawiamy się w roli wybrednych petentów. Najlepiej aby to wszystko było za darmo.
Podczas spotkania grożono mi że następnym razem wciągną mnie na listę organizacyjną jakiegoś festiwalu. Fajnie, tylko myślę że mniejszym problemem dla organizatorów jest Mayster, który był i widział (po czym obsmarował na coraz poczytniejszym forum:) niż Ci którzy nie byli ale im się wydaje.

Jeśli się mylę to najwyżej na bramie do Raju zawiśnie napis "Maystrom i Maystropodobnym wstęp wzbroniony" Smile

A swoją drogą ciekaw jestem jak odbierają publikę (nie chodzi mi o Dziechciniec) wykonawcy z sceny Wink

Ale sądzę że odpowiedzi w tym temacie raczej nie będzie

czarnapantera

Owszem sama jestem przykładem, że jak się chce, to się da, nierzadko docierałam na imprezy w różne dziwne miejsca, niemniej jednak jak się siedzi w pracy (tak, jak ja w ostatnią sobotę), to się niestety nie da, a że praca nowa, to i urlopu brak. Cóż tzw. siła wyższa

Cowboykash

Siła wyższa to co innego, ale ile razy zdarza się że gdzieś nie idziemy, bo mamy "lenia" i tylko szukamy pretekstu do tego by nigdzie nie iść.
A to pogoda, a to ból palca, a to włosy nie ułożone, albo klasyczne nie mam co na siebie włożyć Smile

Lub jeszcze bardziej pospolite - nie idę, bo będzie mało znajomych.

Powodów są setki, a wyobraźnia niczym nieograniczona Smile