Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
HonkyTonkVille
Ranczer
Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 1273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wielkopolska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:32, 02 Maj 2013 Temat postu: Brad Paisley - Wheelhouse |
|
|
Niejednorodna ta płyta Paisleya. Najdalej chyba odszedł w historii swoich albumów od „country”, eksperymentując z nowoczesnym country popem i pop rockiem. Ale nie jest też tak, że całkiem zrezygnował z korzeni, ale nie zostawił im wiele miejsca, tzn. tylko piosenki Get Even, Outstanding in our Field (duet z Dierksem Bentleyem), Runaway Train i Death on A Single Man brzmią bardziej countrowo.
To moje ulubione utwory na płycie (mimo licznych prób w pozostałych piosenkach Paisley nie skruszył mojego betonu).
Acha, w LA Times wczytałem, że takie błahe pioseneczki, jak Outstanding in the Field blado wyglądają przy innych „poważnych” piosenkach z tej płyty.
Zależy jak na to spojrzeć, panie krytyku, dla jednych „niezwykle głębokie treści” mogą dla innych brzmieć jak nadęta bufonada (o ile bufonada może być nienadęta:)).
Zwłaszcza, kiedy forma została trochę przerośnięta przez owe treści.
Parę rzeczy pozostaje niezmiennych u Paisleya, charakterystyczny twang gitary, której jest jak zwykle sporo i humor w tekstach, ale tylko niektórych, bo inne teksty się angażują społecznie, ale raczej nie w obronie prostego człowieka z południa, który tym razem dostaje prztyczka w nos!
Southern Comfort Zone na otwarcie płyty poucza nas, że nie można być burakiem, ale trzeba zrozumieć „inność” i poznać świat.
I to rozumiem jest jakby miedzy wierszami wyjaśnienie, czemu taka płyta a nie inna.
„Nie każdy jeździ pick-upem,
I nie każdy pije słodką herbatę,
Nie każdy posiada broń,
Nosi bejzbolówkę, kowbojki i dżinsy,
Nie każdy chodzi do kościoła
I nie każdy ogląda Nascar
Nie każdy wreszcie zna tekst Ring of Fire
i Amazing Grace”
Dziękuję za kazanie, nie muszę już jutro iść do Kościoła, i mogę być w tej radosnej grupie niekażdych, co to nie chodzą.
Ja bym dał Paisleowi mniej zaowalowane pomysły w ten sam deseń do powyższego tekstu:
“Nie każdy słucha country,
Nie tylko country jest muzyką”
Oczywiście Paisley zastrzega sobie od razu w tej samej piosence, że jak zatęskni za Tenneessee, sosem z mięsa i biscuitami to oczywiście tam natychmiast powróci, ale póki co chciałby się wybrać w inne rejony. Taki mały skok w bok to przecież jeszcze nie zdrada, prawda? Zwłaszcza w czasach, gdy zdradzanie jest w modzie.
Ludziom prowincjonalnym i religijnym dostało się także w piosence Those Crazy Christians, której sprytny tekst jest taką złośliwą naganą w formie pochwały.
Następna nowość: Paisley odkrywa rap – i to w dwóch piosenkach – na razie sam się nie wziął za rapowanie pozostawiając sprawę Mattowi Kearneyowi i LL Cool J’owi.
Zastanawia jednak dlaczego nie wział do tego kogoś z bractwa “country rap”, tylko ludzi z innego kręgu muzycznego. Co do LL Cool J’a może to tłumaczyć tekst piosenki, z której to z dowiadujemy się, że obwieszony złotymi łańcuchami czarny koleś w za dużej bluzie i spodniach ma się dogadać z białasem z południa w kowbojkach, który ma słonia republikanówew na koszulce.
Ok, niech próbują, tylko żeby się to nei skończyło mordobiciem
No a Kearney, może dlatego że był pod ręką, bo ponoć rezyduje w Nashville.
Ale szkoda, że nie Paisley pomyślał o Colt Fordzie przy okazji rapowych wstawek. Obawiam się jednka, że na tej szalenie poprawnie politycznej płycie nie mogło być miejsca dla takiego buraka jak Colt Ford.
Zwłaszcza po wizycie Paisleya w Białym Domu, gdzie nasz bohater dał prywatny koncert dla rodziny Obamy (oczywiście za pieniądze podatnika) pod pozorem propagowania ważnej muzyki rzecz jasna.
Po takiej wizycie Paisley musiał być zainspirowany duchem postępu i tolerancji. Szkoda,że nie napisał specjalnej piosenki pochwalnej na cześć Obamy za zafundowanie Amerykanom wysokich składek na ubezpieczenia.
Trochę złosliwa ta moja recenzja, ale ja się nie obrażam na Brada.
W końcu już wydał sporo tego country betonowego w swoim życiu, a czasy są jakie są. Niech więc będzie.
Dużo efekciarstwa w produkcji tej płyty, tak perfekcyjnie zrobionej, że aż trochę sztucznej. Może innym się to podoba, mi średnio. Na pierwszej płycie Brad tego nie robił i niczego nie brakowało.
Ostatnio zmieniony przez HonkyTonkVille dnia Czw 18:43, 02 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Piotr Bułas
Cowboy
Dołączył: 07 Lut 2013
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:32, 03 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
zaciekawiłeś mnie swoim artykułem i przesłuchałem całą płytę Wheelhouse.
Owszem, perfekcyjnie zrobiona, ale efekciarstwa tam jakoś nie zauważyłem. Posłucham jeszcze to może się dopatrzę.
Co do tekstów... większości nie czytałem. Ale te, w które zajrzałem sa świetne.
"Southern Comfort Zone" (skąd wziąłeś tezę, że zdradzanie jest w modzie?) nie widzę tam ani zdrady ani ironii ani krytyki Południa.
"Those Crazy Christians" za to jest mega pozytywnym opisem chrześcijan. Nie widze tam złośliwej nagany w formie pochwały. Raczej widzę pochwałę... nagany chyba wcale. Raczej odbieram to jako parodię i krytykę nagonki na chrześcijan.
W efekcie:
"If I ever really needed help, well you know who I’d call
Is those crazy Christians"
|
|
Powrót do góry |
|
|
HonkyTonkVille
Ranczer
Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 1273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wielkopolska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:46, 03 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Bułas napisał: | zaciekawiłeś mnie swoim artykułem i przesłuchałem całą płytę Wheelhouse.
Owszem, perfekcyjnie zrobiona, ale efekciarstwa tam jakoś nie zauważyłem. Posłucham jeszcze to może się dopatrzę.
Co do tekstów... większości nie czytałem. Ale te, w które zajrzałem sa świetne.
"Southern Comfort Zone" (skąd wziąłeś tezę, że zdradzanie jest w modzie?) nie widzę tam ani zdrady ani ironii ani krytyki Południa.
"Those Crazy Christians" za to jest mega pozytywnym opisem chrześcijan. Nie widze tam złośliwej nagany w formie pochwały. Raczej widzę pochwałę... nagany chyba wcale. Raczej odbieram to jako parodię i krytykę nagonki na chrześcijan.
W efekcie:
"If I ever really needed help, well you know who I’d call
Is those crazy Christians" |
Moim zdaniem kpiny przeplatają się tu z pochwałami, chociażby fragmenty:
"every dear departed soul
Is just another good excuse to bake a casserole"
"They curse the devil’s whiskey while they drink the Savior’s wine"
"A famous TV preacher has a big affair and then
One tearful confession and he’s born again again"
Przez to że zdradzanie jest w modzie rozumiem, że sporo artystów mieniących się country eksperymentuje z bardzo skomercjalizowanymi brzmieniami.
Co do Comfortu, możesz ten tekst interpreetować na swój sposób, ja go odbieram jako pouczanie ludzi z prowincji, którzy są tak ograniczeni, że nie wiedzą nawet, że ktoś może się nie lubić NASCAR itd.
Krytyka jest subtelna, i równie dobrze możesz powiedzieć że nie chodzi tu o krytykownie nikogo, ale to już kwestia jak ktoś to odbierze.
Nie mówiłem, że wszystkie teksty są kiepskie, mówiłem o sporej dawce humoru w wielu z nich, szczególnie mi się podoba "Death of a single man" i "Karate", ale i "Mona Lisa", natomiast przyczepiłem się jedynie do tych trzech, z których 1 mi się nie podobają ze względu na treść, jeden uważam za niejednoznaczny, a trzeci uważam za zbyt patetyczny.
Co do tanich efektów to chodzi mi np o chóralne "ooo..." np. w utworze Mona Lisa i teraz mi nie chce się sprawdzać reszty, ale jest tego sporo. Mi to się nie podoba, ale rozumiem, że dla innych jest to wzbogacenie aranżu.
Country zwsze broniło ludzi z prowincji, a Paisley chyba postanowił im coś wytknąć. Co też zrobił we wszystkich trzech wymienionych przeze mnie tekstach. Nie twierdzę że ludzie z prowincji są bez wad, ale "we własne gniazdo sie nie..." itd.
Nie wyobrażam sobie np. czarnego rappera pouczającego "czarną ciemnotę" jaki ma prowadzić styl życia.
Ostatnio zmieniony przez HonkyTonkVille dnia Pią 13:58, 03 Maj 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
HonkyTonkVille
Ranczer
Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 1273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wielkopolska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:08, 03 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Apropos innego założonego przez kolegę wątku "bluegrass czyli pobocza", chciałem przy okazji zwrócić uwagę, że tradycyjne honky tonk country jest obecnie poboczem, natomiast bluegrass jest w zasadzie głównym nurtem. Bo to bluegrass ma swoją nawet listę Billboardu i eksperymentują z nim wszycy.
Na liście country właściwego natomiast dominuje pop rock.
Także pobocze to obecnie country, a bluegrass to szosa obecnie, którą bluegrass dzieli ze stylizowanym na country pop-rockiem.
Ja przynajmniej tak odbieram obecną sytuację w country, stąd nie podoba mi się, że w tej nieciekawej dość sytuacji jeden z leaderów nurtu tradycyjnego śpiewa, że "nie każdy" to czy tamto i że "wróci do Tenneesee jak za nim zatęskni", bo ja to odbieram jako konretne stanowisko artysty, a nie tylko jakieś tam słowa piosenki, tym bardziej że jest to na otwrcie płyty, co też jest znakiem, że to jest przemyślane jako silna sugestia.
Znacznie bardziej pdoba mi się w tym względzie Josh Turner, który otwarcie mówi, że będzie zadawał ciosy z "tradycyjnego narożnika" na początku swojej płyty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotr Bułas
Cowboy
Dołączył: 07 Lut 2013
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:24, 03 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
mój drogi rozmówco
zauważ, że w piosence o chrześcijanach wszystkie "wady" są w zasadzie pozytywne. Może czasami śmieszne ale nie ma w nich nic złego. Co jest złego w pieczeni na stypie lub w spowiedzi?
Co do wina to symbolika chrześcijańska wyraźnie opisuje czym jest Savior's wine. Więc to też jest stanowczo pozytywna cecha.
Tak jak napisałem wcześniej w efekcie autor stwierdza, że mimi tych wszystkich niby śmiesznych cech i tak w potrzebie pójdzie do chrześcijanina.
Nadal nie wiem skąd u ciebie przekonanie, ze zdradzanie jest w modzie. Wydawało mi się, ze jest wręcz odwrotnie.
Natomiast to, że muzycy szukają nowych brzmień nie ma nic wspólnego ze zdradą tylko z rozwojem muzyki. Tez nie ma w tym nic złego.
Co do Południowej Strefy Komfortu. Nie widzę tu sugestii, że południowcy sa ograniczeni. Raczej stwierdzenie, że nie wszyscy są tacy jak oni.
Autor nie mówi, że wróci do domu JAK za nim zatęskni tylko, że wróci do domu KIEDY za nim zatęskni. A że wróci to pewne co tez wyraźnie wynika z tekstu. Bo "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Oczywiście Paisley wytyka śmiesznostki i zaściankowość południowców ale i tak ją woli od całego świata, który zwiedził. I tu go rozumiem doskonale.
Jeśli chodzi o "efekciarstwo"... De gustibus non est disputandum.
Apropos innego założonego przeze mnie wątku - proponuję pogadać o tym w owym wątku. Będzie mi bardzo miło wymienić się przemyśleniami.
Swoją drogą wielkie dzieki dla Kasha i adminów, że stworzyli miejsce gdzie możemy podyskutować o "naszej" muzyce.
Ostatnio zmieniony przez Piotr Bułas dnia Pią 15:26, 03 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
HonkyTonkVille
Ranczer
Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 1273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wielkopolska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:46, 03 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
OK, mogę się zgodzićc o do piosenki o chrześcijaninie.
W innych punktach pozostanę przy swoim.
Co do muzyki. Komercjalizowanie to nie poszukiwanie, to pójście na ustępstwa.
Przez szukanie rozumiem pójście w inne gatunki muzyczne, więc jeśli artysta country spróbuje rapu, bluegrassu czy czegoś innego to nie mam nic przeciwko, ale jak z country zrobi pop country to już nie jest rozwój.
I w ten sposó rozumiem zdradzanie, które w muzyce country jest bardzo ale to bardzo modne!
To że autor wróci do Tennessee to wiem i napisałem przecież na końcu recenzji, jeśli spojrzysz, że się nie gniewam, mimo że jestem złośliwy. To, że Paisley zrobił wiele dla prawdziwego country, i pewnie jeszcze wiele zrobi nie znaczy, że mam zachwalać wszystko, co robi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
HonkyTonkVille
Ranczer
Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 1273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wielkopolska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:02, 03 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Acha, co do fragmentu tekstu, w którym Paisley mówi, że i tak przedkłada home nad te inne rzeczy co widział, to nie przekonuje mnie.
Znam wiele sposobów sprytnej i zaowalowanej krytyki.
Jedna z nich polega właśnie od postawienia tezy typu "bardzo tego pana lubię, ale...." i tu nastepuje całą lista uwag krytycznych. Także nie dajmy się zwieść zręcznie zamaskowanym atakom.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|