Wielkie problemy z małą stroną www

Cowboykash

Już tłumaczę czemu prosiłem o dementi.

Mój adres "milenium" nie działa od kilku lat, a o mailu wysłanym do wszystkich dowiedziałem się pocztą pantoflową w związku z tym, że zostałem tam wymieniony.
Siłą rzeczy, dementi wysłanego na adres "milenium" także nie dostałem, a co więcej także osoba która mnie poinformowała o pierwszym mailu, również nie otrzymała sprostowania ( a była na liście wysyłkowej pierwszej wiadomości )

Problem nie leży jednak w tym że napisałeś takiego czy innego maila, jak zakładam, w "dobrej wierze" by przestrzec innych o nieprawidłowościach w działaniu sklepu saloon.pl. Problemem jest fakt, że użyłeś mojego nicka BEZ MOJEJ ZGODY i choćby próby skontaktowania się ze mną. Dodatkowo konstrukcja tego maila pozwalała na przypuszczenie, iż jestem jedną z osób oszukanych przez saloon.pl co oczywiście jest nieprawdą.

Reasumując:
Absolutnie nie podoba mi się to, że nadal są osoby które złożyły zamówienia, zapłaciły za nie a w dalszym ciągu ich przesyłki do nich nie dotarły.
Jeśli chciałeś wymienić mnie jako osobę która mogłaby coś powiedzieć w tej sprawie, to wypadałoby przynajmniej zapytać. Nic więcej.

Pozdrawiam serdecznie i równie serdecznie witam na forum Smile

Medman

Cowboyu Kashu.

Faktycznie, wyjaśnień i przeprosin z 4 stycznia nie wysłałem totalnie do wszystkich adresatów mojego pierwszego maila, tylko po weryfikacji listy countrowej. Akurat się tak trafiło, że doszedłem do wniosku, iż ta sprawa w ogóle nie obchodzi paru osób. W tym gronie pewnie znalazł się Twój informator. Ale poszło to i tak do prawie wszystkich poprzednich odbiorców (mogę Ci przesłać tę wiadomość wraz z pełną listą jej adresatów). A moja poczta nie zakwestionowała Twojego starego adresu.

Konstrukcja mojego maila mówiła wprost, że możesz się na ten temat wypowiedzieć. Nie mówiła, że jesteś jedną z osób oszukanych. Tak mówiąc prawdę, konstrukcja mojego maila w ogóle nie odnosiła się do Ciebie, co najwyżej do Twojego nicka. Zatem przepraszam Twojego nicka, że go nie spytałem, czy mogę go użyć w kontekście oszustw strony internetowej Saloon.

Medman

Przed chwilą dostałem wariacki list Mikołaja J. Kruczyńskiego do Justyny (Wróbelka), myślę że dotarł do wielu z Was. Szok. Sprzedawca Kruczyński gani klientkę za to, że ta się dopomina o towar, za który zapłaciła. I że do niego wydzwania w tej sprawie. Lekko licząc, jej telefonienie kosztuje parę razy więcej niż zamówiony towar (płyta). Ale jaja.

Oj regulaminu kolega nie czytał. Pierwsze upomnienie!! Tym razem treści naruszające regulamin zostały usunięte/zmienione. Następnym razem wyleci cały wpis.
Admin.

Huberts

Medmanie, nicki, zwłaszcza w tak małym, jak nasze środowisku są... jak drugie imię i nazwisko, jak druga skóra.
Ale zostawmy już tę część. Chciałem odnieść się do innej.

Ujawniam się niniejszym jako tajemniczy informator Admina. Tak, to ja poinformowałem go o Twym mailu i, widząc, że nie mógł go dostać, przesłałem.
Jako, że Twoje dementi ominęło mnie szerokim łukiem (wszak to ja pierwszy zwróciłem Ci uwagę, na "nieco niestosowne" wykorzystanie wizerunków osób figurujących w Twoim pierwotnym mailu), Cowboykash nie mógł o im wiedzieć, z wiadomych i opisanych już przyczyn.

Wracając do Twojej listy mailowej, czy nie trzeba było jej zweryfikować na samym początku??? Prawdopodobnie afery by nie było. Sam się przyznajesz, że uczyniłeś to dopiero przy wysyłaniu dementi.
Ja natomiast pisząc o nieobecnych, miałem rzeczywiście Andrzeja na myśli...
I tak, tak to odbieram, jako deptanie spuścizny. Przyjmuję Twoje słowa wyjaśnienia, ale nadal twierdzę, że należało listę przejrzeć wcześniej. To co pamiętamy po Andrzeju, to między innymi nieopisana siła spokoju, nienaganne maniery i kultura dzięki której nigdy nie odważyłby się na podobne zagranie... Nawet w desperacji. Dlatego też Jego nazwisko na liście tak zabolało...

A przecież te sprawy można załatwić inaczej, z wyczuciem, na spokojnie!!! Ale trzeba chcieć i się postarać. Jeśli jest potrzeba, można w kulturalny sposób, bez wikłania w sprawę połowy narodu, doprowadzić do naprawienia szkód, zwłaszcza, że Mikołaj się do tego zobowiązał i wierzę, że zrobi to skutecznie.
Po co zaraz wciągać ludzi w konflikt, budować napięcie w środowisku, ono i bez tego ma wystarczająco dużo problemów.

Może teraz zrozumiesz co chciałem Ci przekazać.

Pzdr.

P.S. Nie zamierzam dalej ciągnąc tematu, jest wystarczająco rozgrzebany. Nie czas teraz na rozdrapywanie ran. Jednoczyć się trzeba, by mieć siłę przebicia. Jeśli ktoś ma problemy trzeba raczej pomagać, niż kopać gdy się potknie. I do tego właśnie namawiam.
Czas kończyć ten spór.
Pamiętajcie, kłócić się też można ładnie, ale ze sporu obie strony mogą wyjść silniejsze, jeśli podadzą sobie ręce. Jeśli tego nie zrobią obydwie będą przegrane.
Ja, choć patrzę z boku wyciągam swoją, kto jeszcze???[/b]

Mayster

niestety, po obu stronach puszczają nerwy. Szkoda ....

Sam stoję w rozkroku nad wielką gigantyczną żyletką. Z jednej strony cenię sobie współpracę z Mikołajem i nigdy do niej nie miałem zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie.
Z drugiej natomiast znam swoje reakcje na próby kombinowania. Niestety, reakcja (bądź sama groźba reakcji) musi być dość dotkliwa.

Skłaniałbym się jednak do zorganizowania w najbliższym czasie do zorganizowania Okrągłego Stołu przy którym zostaną wyjaśnione wszelkie sporne kwestie. Fajki pokoju nie zaproponuję, bowiem zazwyczaj w lokalach obowiązuje zakaz palenia.

I wykreślcie z korespondencji adres [link widoczny dla zalogowanych]. Nie używam go już od ładnych paru lat (ten drugi może zostać).

Cowboykash

Widzę Medmanie, że ciężko będzie nam osiągnąć nić porozumienia Sad

Nie zależy mi na przepraszaniu mojego nicka. Bądź poważny - proszę.

Poprosiłem o dementi i je otrzymałem na forum. Dziękuję.

Medman

Od mojego byłego kolegi Artura Sienkiewicza dostałem maila odnoszącego się do mojego stosunku do mojego byłego kolegi Mikołaja J. Kruczyńskiego. Ten mail został wysłany nie tylko do mnie, ale i do kilkudziesięciu innych osób...

Poniżej treść listu Artura, a następnie moja odpowiedź.
Treść usunięta z powodu naruszenia regulaminu forum.

Pozdrawiam wszystkich tych, którzy mieli w sobie tyle masochizmu, aby przebrnąć te dywagacje do końca.
Rysiek Medman Kijak.

Nie dało rady.
Admin.

Huberts

Dosyć tej licytacji!!!!
W ten sposób do niczego nie dojdziemy. Albo zaczniemy rozmawiać w sposób akceptowalny albo nie będziemy dyskutować na ten temat wcale.
Wasza korespondencja zatruwa życie kilkudziesięciu osobom od kilku dni i odbieram wiele sygnałów (liczę również w dziesiątkach), że środowisko ma dosyć tego kwasu.

Wiele osób prosiło mnie bym spróbował w jakiś sposób załagodzić ten spór, ale jak widzę, jak się wspólnie nakręcacie, nie znajduję rozwiązania.

Skoro więc nie potraficie przestać (piszę tu o mailach przede wszystkim, ale i wpisach na forum także), to zrobię to za Was, przynajmniej na forum.

Zamykam temat!
To jedyne słuszne rozwiązanie. Gdy ostygną emocje, a zajdzie potrzeba rozmowy na temat, zastanowimy się nad udostępnieniem tej dyskusji ponownie.

Pzdr.