Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JPP
Gość
|
Wysłany: Czw 20:54, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Errata !
Bo mi uciekło, muzycy grający na banżo i skrzypcach to w bluegrassie wcale nie jest rzadkość, sam znam kilku czeskich muzyków wymieniajcych te instrumenty na scenie w czsie koncertu.
JPP
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cowboykash
Szeryf
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 5768
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Otwock i Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:26, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Faktycznie, że zacne to wykonanie. Wydawać by się mogło, że to dość banalne do zagrania a przecież nie są to proste utwory, a jednak zagrane z taką lekkością . Fajne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
JPP
Gość
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oldboy named Sue
Poszukiwacz złota
Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: warszawka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:58, 08 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Boskie !!! ( mam nadzieje ze Piotr B. mnie nie obdziabie za ten zachwyt.....)
A nadto ta wymiana postow pokazala, ze mozna wprowadzic nowy ton rozmowy miedzy hardlinerami z bluegrassu a przedstawicielami mainstreamu country ( w mojej osobie).
Tylko tak dalej !
I przypominam tez sobie swietne wykonanie tegoz utworu przez duo excentriko : Tytman/ Karczewski - na kazdym ich koncercie prywatnie prosilem o Duelling Banjos. Szkoda ze "to se ne vrati" jak mawial pan hawranek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotr Bułas
Cowboy
Dołączył: 07 Lut 2013
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:56, 09 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
powiem wam szczerze, że ja już chyba nie wiem co to jest ten cały bluegrass.
Bo jeżeli Chris Thile i Punch Brothers, Sarah Jarosz, Steep Canyon Rangers, Steeldrivers, Flecktones, Claire Lynch i jeszcze mnóstwo innych współczesnych wykonawców mamy wrzucać do jednego worka z Billem Monroe (świeć Panie nad jego duszą) to dlaczego tez nie Mechaników Szanty, Porę Wiatru czy Atlantydę (w której mam przyjemność czasami grywać).
Skoro covery rockowych gwiazd wykonane przez czeskiego wokalistę to bluegrass to może i J.S. Bach w wykonaniu wspomnianego Thile też jest muzyką błękitnych traw.
Czy ktoś zna jakąś konkretną definicję tej muzyki? Ja nie znam. I to jest dla mnie w bluegrassie piękne - wszystko można byle brzmiały skrzypce, banjo, mandolina...
Jedno jest pewne - trzeba umieć grać żeby to grać i trzeba umieć słuchać żeby tego słuchać.
Na pewno jest to wymagająca muzyka - zarówno od muzyków jak i od słuchaczy. W przeciwieństwie do coraz bardziej popularnej Americany gdzie (mam wrażenie), że im gorzej tym lepiej (z kilkoma wyjątkami oczywiście) bluegrassu nie da sie zagrać i zaśpiewać byle jak.
Poza tym jest coś nieuchwytnego i trudnego do nazwania co dla osoby osłuchaniej jest czytelne i jasno klasyfikuje ten rodzaj muzyki. Pewnien charakterystyczny feeling i nastrój w kazdej nawet pozornie skrajnie różnej piosence bluegrassowej.
Myślę, że tak naprawdę bluegrass to ludzie, którzy tą muzykę tworzą. Bo to ludzie są charakterystyczni a nie banjo bądź gitara.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Huberts
Z-ca Szeryfa
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 2670
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Grochów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 2:20, 10 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Wiesz Piotrze, w ten sposób można scharakteryzować (prawie) każdy gatunek muzyki...
Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości w tym, że bluegrass to muzyka wymagająca, od obu stron. Doskonałym przykładem jestem właśnie ja.
Pisałem już kiedyś, że na bluegrass muszę mieć nastrój. Gdy go mam, słucham z przyjemnością, gdy nie mam, nie daję rady po chwili (problem w tym, że nastrój bywa, a nie jest ) . Ale tak samo dotyczy to np. Stinga, czasem mogę cały dzień, a czasem męczy po jednym utworze, to samo z kilkoma innymi gatunkami, czy wykonawcami. Ostatnio miałem np. kilkugodzinną fazę na Czesława Niemena .
Jedynie country (dobrego) mogę słuchać zawsze, wszędzie i o każdej porze. I nie męczy, nie nudzi się nigdy... Chociaż jak mam akurat chętkę na inny gatunek, to raczej country nie włączam.
Wiele jest muzyki którą trzeba umieć zagrać i umieć usłyszeć.
Weźmy takiego Tommy'ego Emmanuela, to akurat najwdzięczniejszy przykład jaki mi przychodzi teraz do głowy (akurat słucham ). Widziałem na jego koncertach ludzi znudzonych "monotonią" gitarowego brzmienia, którzy przyszli, bo ktoś ich wyciągnął z domu, a może nawet i chcieli, ale ich to zmęczyło. I w tym samym czasie widziałem zafascynowanych tą samą muzyką, sam byłem zauroczony magią gitary w rękach Tommyego. Słyszałem też kątem ucha wypowiedź jednego ze znanych muzyków (chociaż, chyba jednak muzykantów) z takiego zespołu co to "nie jest stereo", który przekonany o swej nieomylności i wszystkowiedzy, autorytarnie wśród znajomych głosił "- zły nie jest, ale generalnie to kuglarz. Nauczył się paru sztuczek i szpanuje..." Szkoda, że autor tych słów się nie nauczył tych paru sztuczek.
Parafrazując twój podpis: "Nie wystarczy słuchać - trzeba jeszcze słyszeć", tak samo jak "nie wystarczy prowadzić samochodu - trzeba jeszcze jechać"... itp.
Właściwie zastosowanie dla Twoich słów znajdzie się w większości dziedzin życia.
A wracając do bluegrassu, uczę się. Dlatego co najwyżej moje wypowiedzi na temat tej muzyki mogą jedynie mieć formę: "podoba mi się" , albo "nie podoba mi się".
Mogę też chyba klasyfikować, według tego co słyszę, czy coś bluegrassem dla mnie jest, czy nie jest. Bo chyba tu tkwi cały szkopuł w muzyce, ważne jak ją ludzie słyszą i odbierają, a nie co sobie wydumał muzyk i stado krytyków, żeby nazwać swoje "rzępolenie".
Pzdr.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oldboy named Sue
Poszukiwacz złota
Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: warszawka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:35, 10 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Bułas napisał: | powiem wam szczerze, że ja już chyba nie wiem co to jest ten cały bluegrass.
Poza tym jest coś nieuchwytnego i trudnego do nazwania co dla osoby osłuchaniej jest czytelne i jasno klasyfikuje ten rodzaj muzyki. Pewnien charakterystyczny feeling i nastrój w kazdej nawet pozornie skrajnie różnej piosence bluegrassowej.
Myślę, że tak naprawdę bluegrass to ludzie, którzy tą muzykę tworzą. Bo to ludzie są charakterystyczni a nie banjo bądź gitara. |
Piotrze - z pewnym niepokojem przeczytałem twój komentarz zaraz pod moim wpisem i zachwytami nad Duelling Banjos chlopakow Dolly P.
Czyzbym się pomylil kwalifikujac to nagranie do bluegrassu ?
Jak wcześniej pisałem, uznaje twoje kwalifikacje wiec ew uwagi przyjmę z godnoscia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotr Bułas
Cowboy
Dołączył: 07 Lut 2013
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:23, 10 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotr Bułas
Cowboy
Dołączył: 07 Lut 2013
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:58, 10 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
a teraz jeszcze powazniej (choć wydawało by się, ze trudno być powazniejszym od Platona).
Bluegrass w założeniach Billa Monroe dał olbrzymie, praktycznie nieograniczone możliwości rozwoju.
Z czasem okazało się, ze wcale nie wysokie męskie chórki, nie banjo i nie mandolina tworzą tą muzykę. Już nawet nie apallachijskie harmonie i nie specyficzny, regularnie synkopowany rytm. Teksty piosenek też nie.
Więc co zostało? Niewiele.
Podobnie jest z jazzem. Rozwój jazzu doprowadził do wielu gałezi tej muzyki czasami bardzo różnych od siebie.
Jednak i jazz i bluegrass zmuszają do stałego rozwoju (muzyków i słuchaczy). To co było wielkim osiągnieciem za czasów Monroe, Flatta i Scruggsa teraz jest przerabiane na "kursie podstawowym". Na płycie "Noam Pikelny Plays Kenny Baker Plays Bill Monroe" Noam gra pozornie łatwą muzykę. Jednak poziom techniczny i muzyczny poszczególnych solówek jest tak wysoki, ze śmiem twierdzić, że dawni mistrzowie mieliby spore kłopoty. To tylko jeden z setek przykładów.
Do tego dochodzą jeszcze wokale sprawiajace wrażenie, że "każdy mógłby tak zaśpiewać". A jednak okazuje się, że nie każdy.
Ta swoista równowaga miedzy partią wokalną a instrumentalną jest też bardzo ważna w określaniu bluegrassu. To jest własnie jeden z elementów, które powodują, ze nie polubiłem płyty "Bluegrass Album" Alana Jacksona. Z całym szacunkiem dla wielkiego artysty, ale nie poradziła sobie. Jego wokal nie jest jednym z instrumentów w zespole - jest ALAN i reszta kapeli. To nie jest bluegrass.
Zresztą podobnie było z jakąś płytą Dolly (nie pamietam tytułu). Usiłowała zrobić bluegrassowy album - wyszło... DOLLY plus kapela. Nie twierdzę, że Dolly i Alan nie wiedzą co to bluegrass. Na pewno znają sie na tym tysiąc razy lepiej niż JPP i ja razem wzięci. Po prostu całe życie grali w innej stylistyce i bardzo trudno im sie tego pozbyć. Podobnie Tony Rice - nawet jak gra jazz lub pop to i tak brzmi to bluegrassowo. To trudne do określenia "coś" tkwi w człowieku i jest bardzo nieuchwytne. Może to jest sposób wewnętrznego, nieswiadomego rytmu (synkopowania), a może równie podświadomy feeling wyniesiony z tradycji rodzinnych i tysiecy godzin spędzonych z tą właśnie, a nie inną myzyką.
Przez analogię do fotografii: czasami po prostu widzisz świetne zdjecie i choć nie spełnia ono żadnych wymogów szkolnych osiąga na aukcjach milionowe notowania. Po obejrzeniu miliona zdjeć jestes w stanie powiedzieć, które jest dobre, a które to zwykły, przecietny "pstryk" zaledwie dobry technicznie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
JPP
Gość
|
Wysłany: Nie 19:29, 10 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
taak,
Piotr w swoim postach zawarł chyba wszystko co określa bluegrass.
Ja dodałbym tylko tyle, że od początku muzyka bluegrasowa i muzycy ją "uprawiający" była otwarta na inne garunki muzyczne i inne instrumenty.
Może dlatego najpopularniejszymi granymi " starymi" numerami przez bluegrassowców były między innymi takie piosenki jak : Fox on the Run , Wild Horeses czy Mama D'not Allow.
Tym właśnie różni się bluegrass od muzyki country , która dośc uparcie trzyma się swoich korzeni i jeśli tu gra się covery to sa to rodzime kompozycje i piosenki.
Dobrze, że Piotr odszedł od twierdzenia, że to prosta muzyka dla wszyskich co spowodowało twierdzenie jednego z piszących tu kolegów, że do grania bluegrassu wystarczy muzyczna podstawówka.
Nie wystarczy, by grac bluegrass trzeba mieć duże lepsze umiejętności i technikę niz podstawowe, oraz bardzo dużo praktyki.
Pytałem kiedyś znakomitego młodego czeskiego mandolinistę Vitka Hanulika, który w wieku 14 lat wydał swoją pierwszą płytę ile zajmuje mu trening.
Vitek wtedy licealista odpowiedział mi tak :
Wiesz, wracam ze szkoły i ćwiczę.
Ja - nato no a ile ćwiczysz.
On - do kolacji.
Ja- a ile to godzin?
ON - sześć.
Ja dalej, - codziennie
On - oczywiście.
No i wszystko na temat
Wydaje mi się też, że musicie Panowie przyzwyczaić się do myśli, że w najblizszym czasie bluegrass nie wyjdzie z uderzenia, a wrecz przeciwnie.
Jego ekspansja będzie trwać.
Do Europy co roku przyjeżdża cała masa dobrych amerykańskich i kanadyjskich bandów, a i gwiazd tzw. pierwszej ligi nie brakuje.
Będzie dobrze i może Ricky Skaggs miał rację sporo lat temu nazywając jedną ze swoich płyt : Bluegrass Rulez
A byłbym zapomniał moja dedykacja dla Boy-a była z kluczem, a w zasadzie z zagadką, bo jeden z muzyków zagrał kiedys z Boy-em na jednej scenie.
Pytanie brzmi ktory z panów i gdzie ?
Przypominam tę piosenkę ,
http://www.youtube.com/watch?v=UwwJe7C0AAU
JPP
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|